wtorek, 13 grudnia 2016

Podsumowanie miesiąca [listopad]


Witam :) Dziś przychodzę do Was z czytelniczym podsumowaniem listopada. W minionym miesiącu udało mi się przeczytać 12 książek, co daje łącznie 4252 strony (średnio 354 na książkę). To o kilka mniej, niż przeczytałam w październiku, ale i tak jestem zadowolona z wyniku. Jedne pozycje były lepsze, drugie gorsze, ale żadna nie sprawiła mi zawodu. Były też takie, które skradły mi serce. Na pewno długo ich nie zapomnę, a za jakiś czas postanowię je sobie odświeżyć. 
Jesteście ciekawi, jakie pozycje miałam przyjemność przeczytać w listopadzie, oraz jak mi się podobały? Oto one: 



1. "Korona" - Kiera Cass

Bardzo lubię serię "Rywalki" i byłam bardzo ciekawa, jak się ona zakończy. Co prawda, oczekiwałam innego zakończenia, ale koniec końców, to co dostałam również mnie zadowoliło. Nie sądziłam, że polubię Eadlyn, a jednak. W ostatniej części wydoroślała i nie była już takim rozpieszczonym "bachorem", który wszystkich irytował. To na pewno duży plus, na korzyść Pani Cass.
Moja ocena: 8,5/10




2. "Do wszystkich chłopców, których kochałam" - Jenny Han

Nie oczekiwałam zbyt wiele od tej pozycji. Myślałam, że będzie to średnich lotów, miejscami mdława historia dla młodzieży, jednak okazało się, żadne z moim przewidywań się nie sprawdziło. Otrzymałam zabawną, dobrze napisaną i ciepłą książkę o młodych ludziach, którzy wkraczają powoli w dorosłe życie. Nie mogę się doczekać drugiej części (mam nadzieję, że zostanie ona wydana w języku polskim). 



3. "Milion małych kawałków" - James Frey 

Tę pozycję chciałam przeczytać już od dłuższego czasu. Wiedziałam, że nie będzie ona łatwa, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Dosłownie ścięła mnie z nóg, złamała moje serce, by później trochę je posklejać, ale nie całkowicie. Niestety... A to, że jest to tak naprawdę opisane życie autora, czyni tę pozycję jeszcze mocniejszą.
Moja ocena: 9/10




4. "November 9"- Colleen Hoover

Jako, że Colleen Hoover jest moją ulubioną autorką, to tę książkę również musiałam przeczytać. Czekałam na nią z utęsknieniem i ku mojej wielkiej radości, udało mi się ją zamówić już kilka dni przed premierą. Odrobinkę się zawiodłam, ale i tak ją uwielbiam. Nie mogło być inaczej, w końcu to Pani Hoover - mistrzyni w szachowaniu emocjami.
Recenzja tutaj:




5. "Serce w kawałkach" - Kathrine Lange

Kilka miesięcy temu miałam przyjemność przeczytać "Serce ze szkła", czyli pierwszą część tej trylogii. Ma ona swój niepowtarzalny, mroczny klimat, który od razu bardzo przypadł mi do gustu. Druga część była ciut gorsza od poprzedniej, ale również mi się podobała. Najlepsza była końcówka książki, która wprawiła mnie w osłupienie, i nie mogę się doczekać, aż dorwę w swoje łapki trzecią część! 
Moja ocena: 8,5/10



6. "Moje serce i inne czarne dziury" - Jasmine Warga 

Byłam bardzo ciekawa tej pozycji, ponieważ zarówno opis, jak i okładka mnie zaintrygowały. Dostałam od niej to, czego oczekiwałam, czyli fajnej, młodzieżowej pozycji. Autorka pisze o trudnym temacie, a mianowicie samobójstwie, dzięki czemu doświadczamy wielu emocji - od smutku i łez, do umiarkowanej radości.
  Recenzja tutaj:





7. "Coś do ocalenia" - Cora Carmack

Zaczynając tę książkę, nie miałam co do niej dużych oczekiwań. Chciałam, żeby umiliła mi czas, i tak też się stało. Fajnie mi się ją czytało, ale nie dostałam niczego nowego. To wszystko już było. Dlatego oceniam ją jako dobrą, ale nic poza tym. Pierwsza część była według mnie o wiele lepsza, ale może dlatego, że czytałam ją w czasie, gdy powieści New Adult nie były jeszcze tak popularne.
Moja ocena: 7/10




8. "Calder. Narodziny odwagi" - Mia Sheridan 

Listopad, to w moim przypadku zdecydowanie miesiąc Mii Sheridan. Przeczytałam w nim aż trzy książki tej autorki i jestem coraz bardziej zakochana w jej twórczości. "Calder. Narodziny odwagi", to bardzo wciągająca i zapierająca dech w piersiach książka, przy której nie można się nudzić. Już dawno nie widziałam tak bardzo zakochanych w sobie bohaterów. Ich miłość była tak prawdziwa i przekonująca, że pokochałam tę książkę całym sercem.
Moja ocena: 9/10


9. "Eden. Nowy początek" - Mia Sheridan

Miałam to szczęście, że w bibliotece dorwałam też drugą cześć. Doceniłam to, gdy przeczytałam ostatnie strony pierwszego tomu. Kończy się on tak, że czytelnik musi od razu wziąć się za kontynuację. Niestety, nie była już ona taka dobra jak "Calder...",  ale również bardzo mi się podobała. Dostarczyła mi ona dużej dawki emocji, co jest najważniejsze.
Moja ocena: 8,5/10





10. "Leśna Polana" - Katarzyna Michalak

To była pierwsza pozycji tej autorki, którą miałam okazję przeczytać i jestem nią pozytywnie zaskoczona. Spotykałam się z raczej negatywnymi opiniami o twórczości tej autorki, a tu proszę, taka niespodzianka. Co prawda ta pozycja miała też swoje wady, ale było ich na tyle mało, że tę książkę oceniam na duży plus. 



11. "Bez winy" - Mia Sheridan

To była, zaraz po "November 9", najbardziej wyczekiwana przeze mnie premiera ostatnich  miesięcy. Co prawda wydana została już jakiś czas temu, ale dopiero teraz nadarzyła się okazja, żeby ją przeczytać i jestem nią totalnie zachwycona. To właśnie na takie książki czekam!
Recenzja tutaj:





12. "Wyśnione miejsca" - Brenna Yovanoff

Co każdy pomyśli o tej książce, gdy ją zobaczy? Na pewno to, że ma przepiękną okładkę.  Ale czy jej zawartość jest równie wspaniała? Niestety, według mnie nie. Wkurzająca główna bohaterka i historia, która nie za bardzo porywa. Ogólnie rzecz ujmując, jest to książka, którą można przeczytać, ale gdy się tego nie zrobi, to dużo się nie straci. Choć muszę przyznać, że jest to dosyć nietypowa historia i za to należy się autorce duży plus.
Moja ocena: 7/10





A Wam ile książek udało się przeczytać w listopadzie?
Która podobała Wam się najbardziej? :)




2 komentarze:

  1. Świetne wyniki, ogromne gratulacje! :) Zaczytanego grudnia, mimo że już połowa za nami. :D

    OdpowiedzUsuń