piątek, 10 listopada 2017

#104 "Daleka droga do małej, gniewnej planety - Becky Chambers


Tytuł: "Daleka droga do małej, gniewnej planety"
Autor: Becky Chambers
Data wydania: 2 października 2017r.
Liczba stron: 496
Tytuł oryginału: "The Long Way to a Small, Angry Planet"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Do tej pory książki o kosmosie, nie trafiały zbytnio w mój gust. Przeczytałam ich kilka i większość niestety mnie rozczarowała. Oczywiście zdarzały się wyjątki i miałam nadzieję, że "Daleka droga do małej, gniewnej planety" okaże się ciekawą i wciągającą historią, przy której spędzę kilka fajnych godzin. Zarówno opis, jak i okładka bardzo mnie zaintrygowały i nie mogłam się doczekać, aż zacznę lekturę. Czy spełniła moje oczekiwania?

"Wędrowiec", to mało okazały i starzejący się statek kosmiczny, który zajmuje się budowaniem korytarzy międzyprzestrzennych, łączących odległe punkty Wspólnoty Galaktycznej.
Ma być on dla Rosemary Harper nowym, tymczasowym domem. Pragnie ona spokojnego miejsca, które pozwoliłoby jej uciec od przeszłości. Przy okazji ma nadzieję, że okaże się to też wielką przygodą, w odległych zakątkach galaktyki. Rosemary stopniowo poznaje różnorodną załogę, do której niemalże od razu zaczyna pałać sympatią. Chcąc się wzbogacić, "Wędrowiec" podejmuje się bardzo trudnego zadania, narażając całą załogę na niebezpieczeństwo. Wkrótce okazuje się, że nie tylko Rosemary przed czymś ucieka... Jak potoczą się losy bohaterów? Tego dowiecie się, sięgając po tę pozycję.

Na tyle okładki możemy przeczytać, że "Daleka droga do małej, gniewnej planety", uznawana jest za arcydzieło współczesnej SF. Nie mam pojęcia, kto tak stwierdził i z jakiej racji, ta książka otrzymała tyle nagród, ale ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Nie była to zła pozycja, bo czytałam o wiele gorsze (np. "Gwiezdny Wojownik" Katarzyny Bereniki Miszczuk), ale jakoś szczególnie dobra to ona też nie była. Akcja jest dosyć nudnawa, gdyż tak naprawdę nic się w niej nie dzieje. Bohaterowie nie zyskali sobie mojej sympatii, gdyż autorka postawiła na mało znaczące dialogi. Nie poznajemy myśli postaci, a co za tym idzie ciężko ich polubić. Byli mi po prostu obojętni.
Historia miejscami była pogmatwana i dziwna. Podczas czytania nie odczuwałam tak naprawdę żadnych emocji, oprócz może znużenia. Było kilka takich momentów, gdzie akcja zaczynała się rozpędzać i zaczynałam przewracać kolejne kartki z podekscytowaniem, chcąc dowiedzieć się, jaki będzie finał, ale niestety są to wyjątki.
Raczej nie dla mnie są pozycje o kosmosie i najprawdopodobniej już po takie nie sięgnę, a co za tym idzie pewnie nie zdecyduję się na sięgnięcie po kontynuację, która mniemam, że będzie.
"Daleka droga do małej, gniewnej planety", to pozycja z gatunku tych obojętnych, które po jakimś czasie się zapomina. Są to jednak tylko moje odczucia i akurat może Wam przypadnie do gustu? Kto wie!

Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S- ka za egzemplarz książki!



Moja ocena: 4,5/10

Czytaliście? A może macie zamiar?
Piszcie w komentarzach :)

2 komentarze:

  1. Chyba raczej nie zabiorę się za czytanie tej książki. ;) Czeka ich w kolejce tak wiele, że tę jednak odpuszczę. ;)


    http://czytam-wszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń